wtorek, 3 czerwca 2014

Odcinek 20

Za oknem już świt. Leżałam w pustym łóżku dokładnie okryta kołdrą. Przekręciłam się jeszcze parę razy z boku na bok, po czym wstałam. Zeszłam na dół, Bruna nie było. Na stole leżała mała karteczka.
"Byłem dziś potrzebny w studio, wrócę popołudniu"
Cały poranek miałam więc dla siebie. Poszłam do kuchni i... Stanęłam z niedowierzaniem. Zrobił mi śniadanie... Kochany! Kurczę, Bruno to jednak naprawdę wspaniały gość!

Po godzinnym nudzeniu się w domu postanowiłam, że wyjdę na dwór. Przechodziłam sobie uliczkami parku. Po drodze spotkałam... Nie zgadniecie kogo! Brandona i Emmę! Moje małe dzieciaki ze 'Street Dance' razem w parku?
- No witam was! - krzyknęłam. Widocznie się speszyli.
- Em... Hej, Alice - powiedział Brandon i podrapał się po głowie z zakłopotania.
- Wy razem..
- Co? - przerwała mi Emma. - Co my razem?
- No.. Wiecie...
- To nie to co myślisz, Alice.
- To jest dokładnie to co myślę, Brandon - sprzeczałam się z nim. - No przecież nikomu nie powiem, spokojnie - zaśmiałam się.
Gadaliśmy jeszcze chwilę. Dopiero później zorientowałam się, że od dłuższego czasu ktoś nas obserwuje, wysłuchuje każde nasze słowo. To nie mógł być nikt inny jak on. Udawałam, że go nie widzę, tylko od czasu do czasu zerkałam w jego stronę. Zrozumiałam, że muszę teraz uważać na to co mówię.
- Dobra, mam nadzieję, że będzie wam się super układało! - mówiłam z uśmiechem, próbując zakończyć rozmowę i wreszcie poznać tajemniczego mężczyznę.
- No, może kiedyś będziemy tak fantastyczną parą jak ty i Bruno!!
Od tych słów zaczęło się już piekło. Słyszał to wszystko...
- Wy już zawsze powinniście być razem - powiedziała Emma.
- Racja. Będziecie w Los Angeles już na zawsze, prawda? I zawsze będziecie do nas przychodzić na koniec zajęć? - dopytywał Brandon.
- Dzięki wam studio 'Street Dance' ma jakiś sens!
- Dziękuję wam bardzo - przerwałam, zanim powiedzieliby coś jeszcze o moim życiu co mogłoby mi zaszkodzić. - Muszę iść, przepraszam.
Bez wahania poszłam w kierunku domu. Czułam czyjąś obecność za mną. W pewnym momencie już nie wytrzymałam. Stanęłam i obróciłam się... Nikogo nie było.
- To jakiś dobry żart? Wyłaź, tchórzu!
Nagle usłyszałam śmiech.
- Śmieszne! Potwornie! - wrzasnęłam.
- Haha, nawet nie wiesz jak..
Nie wiedziałam nadal kim on jest... i gdzie jest.
- Wyłazisz czy nie?
- Może powiesz po imieniu? Nie kojarzysz mojego głosu?
I wtedy coś zrozumiałam... Ale przecież to niemożliwe...
- Weź wyłaź!
- Śmieszne, że mnie nie poznajesz. Mnie, mojego głosu... Moich pocałunków?
Wtedy byłam już pewna. Nie wiedziałam jak on się tu znalazł, co tu robi... Jednak wiedziałam, że to on.
- Matt!
- Tak, słonko.
- Nie mów tak do mnie. Wyłaź.
I wyszedł.. Ten sam co niedawno był z Malie... Malie! Biedna, jak ja za nią tęsknię! Nie pojechał z nimi na lotnisko czy jak?
- Co ty tu robisz? - spytałam.
- Hm.. Aktualnie to stoję przed najpiękniejszą kobietą na świecie.
- Dlaczego mnie śledzisz, gnojku?
Zaśmiał się.
- Bo nie mogę uwierzyć, że jesteś z tym brzydalem.
Nie wytrzymałam. Przywaliłam mu w twarz.
- Bez agresji, proszę - szepnął, a gdy znowu chciałam go walnąć, zatrzymał moją rękę. - Wiesz, że mogę ci zrobić większą krzywdę. Umowa jest taka - wynosisz się stąd raz na zawsze, a ja zostawiam cię w spokoju.
- Chciałbyś - powiedziałam i zaczęłam biec w stronę domu.
Biegłam i biegłam, aż w końcu znalazłam się pod drzwiami. Bruno był już w środku. Już miałam otworzyć drzwi, gdy nagle w jego domu ujrzałam... Jakąś kobietę... Gadali ze sobą, śmiali się... Łzy napłynęły mi do oczu. Usiadłam na ławce koło domu. Po chwili ujrzałam Matta. Szedł w moim kierunku, zajrzał do okna domu Bruna i zaśmiał się serdecznie.
- Haha, już cię zdradził - oznajmił chamsko.
- Matt, idź sobie.
- Alice, czy ty nie widzisz, że próbuję ci pomagać na każdym kroku? Mówiłem, żebyś go zostawiła. Wróć do mnie, Alice...
- Pff.. Nigdy - wrzasnęłam.
On zbliżył się do mnie, kazał mi wstać. Spojrzał w moje oczu, położył ręce na moich ramionach... Ja znów nie mogłam się oprzeć jego spojrzeniu... Matt przygryzł wargę.
- Co mówiłaś? Że do mnie nie wrócisz? Jesteś pewna tej decyzji?
- Y.. Nie, znaczy... TAK! Jestem! - mówiłam, już sama nie wiedziałam co.. Był zbyt przystojny.
- Hm... Powinnaś mieć stuprocentową pewność... Wiem jak to załatwić - powiedział szarmancko i pocałował mnie.
- Ej! Co tu się dzieje!? Alice? Matt, ty... Ty... Alice, jak mogłaś!!! - usłyszałam. To Bruno... Obok niego stała ta dziewczyna!!
- To ja zmykam, kochanie - powiedział Matt i ulotnił się. Chciał, żebyśmy wyglądali jak para! KRETYN!
- Kochanie? Alice, zaufałem ci tyle razy... - szeptał Bruno.
- Tak!? Ty mi!? Może przedstawisz mi swoją nową koleżaneczkę, co?
- Alice, przecież to jest..
- No twoja nowa dziewczyna, super! Do widzenia, panie Mars, mam nadzieję, że będziecie świetną parą! - wrzasnęłam i cała zapłakana uciekłam jak najdalej.

2 komentarze:

  1. Matt, zabiję cię gnoju!!! Jak tak można! :( Czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Są nowe rozdział! :D
    Tak dopiero dziś to zauważyłam, jak zobaczyłam powiadomienie.
    Nawet nie wiesz jak się cieszę, że są nowe odcinki.

    Mam jakieś przeczucie, że ta kobieta, to była siostra Bruna...
    Czekam na kolejny.

    OdpowiedzUsuń