poniedziałek, 9 czerwca 2014

Odcinek 21

Biegłam i biegłam... Byle jak najdalej od Bruna, od Matta... Myślałam co teraz robić... Chyba wyjadę z Los Angeles. Z powrotem do rodziny, do Malie, do Sashy... A co ze 'Street Dance'? Muszę się stamtąd zwolnić. Ale czy w ogóle stać mnie na bilet powrotny? I kiedy jest odlot? Nie wiedziałam jak to wszystko ogarnąć. W myślach zaczęłam liczyć wszystkie uzbierane pieniądze i resztę oszczędności, których nie wydałam. Miałam dość sporo kasy! Zajrzałam do kieszeni... Tam jakieś drobniaki.. Hm... Czy było mnie stać na taksówkę? Chyba tak. Zatrzymałam więc jedną z nich i kazałam zawieźć się na lotnisko.
Gdy byłam już na miejscu szybko sprawdziłam cennik. Wylot do Los Angeles wcale nie był taki drogi. Hm... A kiedy odlot? Za 3 dni. Jakoś to wszystko ogarnę... Mam nadzieję.
Wyliczając drobne z mojej kieszeni, okazało się, że stać mnie na jeszcze jedną podróż taksówką. Najpierw postanowiłam udać się do wytwórni 'The Smeezingtons' z nadzieją, że będzie tam Phil i poleci mi jakiś hotel. Otworzyłam drzwi wytwórni.
- Phil? - krzyknęłam.
- Alice? - Phil wychylił się zza drzwi pokoju nagraniowego. - Co jest?
- Wiesz może gdzie jest tu jakiś dobry, tani hotel? Tylko na 3 noclegi.
- A po co ci? - zdziwił się Phil.
- Kuzynka przyjeżdża - skłamałam.
- A Bruno nie zgodzi się, by zamieszkała z wami?
- Em.. To nie tak, chodzi o to, że moja kuzynka woli samotność.
Phil lekko się zdziwił.
- Przy ulicy Blue jest mały hotel.
- Dzięki! Pozdrów Ariego! - powiedziałam i w pośpiechu opuściłam budynek.
Postanowiłam zobaczyć jak wygląda ten hotel. Ulica Blue była całkiem niedaleko... Po 10 minutach byłam już na miejscu. Budynek prezentował się naprawdę świetnie.
- Dzień dobry! - przywitałam się z recepcjonistką.
- Dzień dobry - uśmiechnęła się kobieta. - W czym mogę pomóc?
- Ile kosztują u państwa 3 noclegi?
Rozmawiałyśmy przez chwilę o ważnych sprawach. Cena wyszła niewielka, nawet razem z wyżywieniem. Wyszłam z hotelu. Teraz tylko muszę przeboleć najgorsze - wejść do domu Bruna...
Gdy byłam już niedaleko znanego i kochanego przeze mnie miejsca, zatrzymałam się. Bruno stał koło domu, widocznie przygnębiony i gadał przez telefon.
- Jest znowu z tym Mattem, nie wiem jak mogłem być taki głupi i nabierać się na to tyle razy - usłyszałam. Bruno podniósł wzrok i wtedy zobaczył mnie. - Oddzwonię - powiedział i odłożył telefon.
- Przyszłam po swoje rzeczy - mruknęłam starając się powstrzymać płacz.
- Idziesz do Matta? - spytał.
- Nie. Do hotelu. Zresztą co cię to obchodzi. Za parę dni i tak już mnie nie zobaczysz, będziesz z tą swoją nową laską i przecież w twoim życiu wszystko się ułoży. Ja teraz muszę odganiać od siebie Matta, uważać na niego na każdym kroku... Mówiłeś, że mi pomożesz, nie pomogłeś, Bruno.
- W czym miałem ci pomóc?
- Mówiłam ci, że boję się tego tajemniczego mężczyzny. Zresztą już żadna z niego tajemnica.
- Zaraz, zaraz... To Matt?
- Tak, to Matt. Ale ty mi już nie uwierzysz. Myślisz, że z nim jestem...
- Alice, po co się oszukiwać?
Spojrzałam na niego i bez słowa weszłam do jego domu, zaczynając pakować swoje rzeczy.
- Czemu odgrywałaś tą szopkę? - Bruno cały czas gadał.
- Jaką szopkę?
- Że mnie kochasz.
I wtedy już nie wytrzymałam. Po moim policzku spłynęło kilka małych łez.
- Przecież ci mówię, że Matt to zwykły drań, oszust... Który cały czas nas śledził. Niby chciał dla mnie dobrze i teraz się zastanawiam czy nie mówił prawdy - kończyłam się pakować.
- Chciał dla ciebie dobrze? W którym momencie?
- W tym. Zdradziłeś mnie, Bruno. On kazał mi od ciebie odejść.
- Alice, co ty gadasz, ja cię nie zdradziłem.
- Wcale - powiedziałam, wzięłam walizkę i wyszłam z jego domu. - Do widzenia, panie Mars - zatrzasnęłam drzwi.



Odcinek dość krótki, ale mam nadzieję, że wam się spodoba. Proszę o komentarze! :))

1 komentarz:

  1. Jak ja nienawidzę, kiedy się tak kłócą :( Smutno mi :( Mam nadzieję, że jakoś to się wyjaśni i wrócą do siebie. Czekam niecierpliwie :*

    OdpowiedzUsuń