środa, 15 stycznia 2014

Odcinek 9

Stałam i wpatrywałam się w niego. Nie mogłam uwierzyć, że znów się spotkaliśmy. Bruno popatrzył jednoznacznie na Phila.
- Em... No to może pokażę wam resztę naszego studio.. Em.... No chodźcie - zaczął niepewnie. - Ty też Ari...
Nie wiedziałam jeszcze o co chodzi Brunowi. Też chciałam iść za Philem, lecz Bruno chwycił moją dłoń.
- Zaczekaj... - szepnął.
Phil, Ari, Sasha i Malie powoli udali się do wyjścia. Matt został. Stał oparty o ścianę z założonymi rękoma. Wiedział, że nadal kocham Bruna.
- Hej... - powiedział Bruno i spojrzał w moje oczy.
- Cześć - odpowiedziałam i powoli zaczęliśmy się do siebie przybliżać.
- No siema! - krzyknął Matt, objął mnie i z szerokim uśmiechem spojrzał na Bruna.
- Wy nadal jesteście razem? - w głosie Bruna wyczułam niemałe zdziwienie.
- Nie, my nigdy nie by...
- Oczywiście, że tak - przerwał mi Matt i zaśmiał się.
Co on gada? Przecież on jest z Malie...
- Ech, tak, rozumiem. Fajnie, że znowu się spotkaliśmy, Alice - próbował uśmiechnąć się przekonująco, poprawił kapelusz i wyszedł z pomieszczenia.
- Co ty zrobiłeś!? - wrzasnęłam.
Matt zaśmiał się.
- Nic takiego.
- A co z Malie, hę?
- A no tak... Zerwę z nią - Matt traktował tą sprawę zupełnie obojętnie.
- Dupek - krzyknęłam i ruszyłam w stronę drzwi wyjściowych.
Dołączyłam do Phila, Ariego, Sashy i Malie. Siedzieli sobie na fotelach i gadali. Bruno też tam był - stanął pod ścianą. Zajęłam miejsce koło swoich przyjaciółek. Po chwili do pokoju wszedł Matt. Przewróciłam oczami.
- To co, wujku? Może zaprowadzisz nas do swojego mieszkania? - zapytała Malie.
Phil podrapał się po głowie i spojrzał zakłopotany na Ariego i Bruna.
- Ech.. Malie... Nie powiedziałem wam o jednej sprawie.... - zaczął.
- Jakiej?
- Niestety, obecnie prawie wszystkie fundusze wydaję na to studio i... Nie dam rady pomieścić czwórki dodatkowych ludzi w moim mieszkaniu. Jeśli nie macie nic przeciwko to... Będziecie nocować tutaj. Przepraszam, że nic nie powiedziałem...
Spojrzeliśmy po sobie. Chyba nikomu jakoś specjalnie to nie przeszkadzało. Uśmiechnęliśmy się. Studio miało stać się naszym drugim domem.

                                                                 *  *  *
Robiło się już późno. Ari i Phil udali się do swoich domów. Bruno został.
-Yghm - chrząknął znacząco. - Alice, możesz na chwilę?
Poszłam za Brunem. Widziałam, że Matt już chce ruszyć za nami, jednak Sasha zatrzymała go. Dziękuję ci, kochana!
Bruno zabrał mnie do pomieszczenia, w którym go na początku ujrzałam. Usiadł, wziął swoją gitarę do ręki i bezmyślnie ciągnął za pojedyncze struny.
- O co chodzi, Bruno? - zapytałam ciekawa.
- Wy serio jesteście razem? - na jego twarzy pojawił się grymas zakłopotania.
Usiadłam koło niego.
- Nigdy nie byliśmy razem - przejechałam ręką po wszystkich strunach jego gitary.
Bruno zaśmiał się sarkastycznie.
- Kogo chcesz oszukać, Alice? Przecież widziałem, jak się całowaliście!
Spojrzałam na niego zakłopotana. Co miałam zrobić? Wyjawić mu całą prawdę?
- Nie rozumiesz, Bruno... To Matt... To on się we mnie zakochał.
- To po co chodziłaś z nim na randki? - spytał z zaciekawieniem.
No właśnie... Po co ja się godziłam, żeby to nazywało się "randki"? Wszystko dlatego, żeby Bruno nie dowiedział się, że go kocham. Bez sensu, wszystko pomieszałam.
- Nie wiem czemu się godziłam - odparłam. - Nie chciałam, żeby to były randki, rozumiesz?
- Mam uwierzyć? - zapytał.
- Hm... A czemu nie spędzasz czasu z Sashą? Nie zagadałeś nawet do niej. Przecież tak długo się nie widzieliście - zrobiłam dokładnie to samo co on mi. Zaczęłam rozumieć, że prawda może być zaskakująca: może on serio nie kochał Sashy i...? Nie, nie... To niemożliwe.
Bruno milczał.
- No dalej, słucham! - powiedziałam.
- Bo nigdy jej nie kochałem...
- To czemu umawiałeś się z nią na randki?
Oboje próbowaliśmy sobie jakoś dopiec, choć oboje zaczynaliśmy rozumieć całą prawdę. Ja nie kochałam Matta, Bruno nie kochał Sashy.
Nastała głupia, drętwa cisza. Nikt nie wiedział co powiedzieć. Patrzyłam na niego, on na mnie, zastanawiając się kto pierwszy wykona ruch.
- Gdybym wiedziała, że jednego dnia się pojawisz to... Nigdy nie zrobiłabym tych rzeczy - mruknęłam.
Bruno wstał nagle, wziął notes i zaczął coś zapisywać.
- Co robisz?
- Zapisuję to co powiedziałaś... To nawet niezły tekst na piosenkę. Jak będę sławny to to wykorzystam - zaśmiał się i pokazał mi język.
Zaczęłam się śmiać.
- Tak, jak będziesz sławny - zachichotałam.
- Nie wierzysz we mnie? - zapytał i uniósł jedną brew.
- Hmm... Niekoniecznie - droczyłam się z nim.
On ukazał szereg swoich białych zębów.
- No dobra, to ja lecę... - powiedział. - Fajnie mieć taką przyjaciółkę jak ty, Alice.
Tak, tak, przyjaciółkę - to mi na razie stuprocentowo powinno wystarczyć.
- Wiem, fajnie mieć taką przyjaciółkę jak ja - zaśmiałam się. - A dokąd idziesz?
- Do domu.
- A gdzie mieszkasz?
- Hm... Daleko stąd.
- No Bruno, powiedz!
Nastała chwilowa cisza.
- Nie - znów wystawił język i uciekł. Wariat. Ale i tak go kocham.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz